Ot, ostatni dzień lipca.
Komentarze: 1
Kupiłem dziś nowy potfel, więc niezbędnymi okazały się małe porządki w pojemniku na pieniądze. Znalazłem między innymi liścik, który kiedyś tam dostałem, napisany niewprawną, dziecięcą ręką. I sie wzruszyłem. Bo to list napisany "od Pana Boga" do Jego ukochanego dziecka; takie zadanie mieliśmy kiedyś na rekolekcjach (my=dzieci i opiekunowie, a że opiekunem byłem, mówić nie muszę... :) ).
Już go chciałem wyrzucić, alem pomyślał, że go tutaj przepiszę. To dla Was wszystkich, bo taki list mógłby dostać od Niego każdy: prostytutka, kierowca rajdowy, żebrak, księżna Yorku, Geoge Bush...
Drogie moje dziecko
czuję do ciebie miłości. Bardzo chciałbym żebyś codziennie ze mną rozmawiał w modlitwie i żebyś też chodził do Kościoła i wyznawać swoje grzechy które popełnieś. kocham cię całym sercem.
(przepisałem z oryginalną ortografią i interpunkcją)
Mnie to wzrusza. Jeśli Was nie, to nic złego, dzielę się jeno.
Dodaj komentarz