lip 31 2003

Ot, ostatni dzień lipca.


Komentarze: 1

Kupiłem dziś nowy potfel, więc niezbędnymi okazały się małe porządki w pojemniku na pieniądze. Znalazłem między innymi liścik, który kiedyś tam dostałem, napisany niewprawną, dziecięcą ręką. I sie wzruszyłem. Bo to list napisany "od Pana Boga" do Jego ukochanego dziecka; takie zadanie mieliśmy kiedyś na rekolekcjach (my=dzieci i opiekunowie, a że opiekunem byłem, mówić nie muszę... :) ).

 

Już go chciałem wyrzucić, alem pomyślał, że go tutaj przepiszę. To dla Was wszystkich, bo taki list mógłby dostać od Niego każdy: prostytutka, kierowca rajdowy, żebrak, księżna Yorku, Geoge Bush...

 

Drogie moje dziecko

czuję do ciebie miłości. Bardzo chciałbym żebyś codziennie ze mną rozmawiał w modlitwie i żebyś też chodził do Kościoła i wyznawać swoje grzechy które popełnieś. kocham cię całym sercem.

 

(przepisałem z oryginalną ortografią i interpunkcją)

 

Mnie to wzrusza. Jeśli Was nie, to nic złego, dzielę się jeno.

teatrolog : :
resumes
03 października 2011, 11:26
Właśnie to idę za moment uczynić. Spowiedź to wspaniałe doświadczenie miości Ojca

Dodaj komentarz